Miało być oceanarium + muzeum wina + wyjazd kolejką i oglądanie panoramy Budapesztu, a wieczorem rejs po Dunaju.
Skończyło się na oceanarium.
Doszliśmy do wniosku, że oszczędzając kase plus to co jeszcze mamy wystarczy na dalszą drogę nad Balaton i spędzenie tam kilku dni.
Oceanarium jest połączone z tropikarium.
Efekty są naprawde ciekawe. Dziwadła morskie o których pojęcia niemiałam, do tego efekty burzy dla spragnionych wrazeń w lasach tropikalnych :D rozdarte małpki, ryki dzikich zwierząt, ochydne pająki i inne jadowite koszmary z najgorszych wizji sennych. A na deser przejście tunelem przez akwarium w którym min pływa rekin młot i zabawa z 'tłustymi' płaszczkami. Były też koniki morskie, to jedne z niewielu stworzonek które rozpoznałam.
Fajnie było :)